niedziela, 30 grudnia 2007

Niebezpieczeństwa reinkarnacji.

Religie zbawienne * mają pewny duży atut wobec religii reinkarnistycznych. Otóż przybliżają one tkwiących w nich ludzi do pierwotnego stanu, jakim był stan bez grzechu i bez śmierci. Niestety w dalekiej przeszłości ludzie naruszyli współbycie z Bogiem. Nie chcę teraz opisywać dokładnie, w jaki sposób doszło do powstania dzisiejszego stanu bycia ludzi, ze śmiercią, starzeniem się, chorobami, ale faktem jest, że ludzie byli kiedyś tworem doskonałym i pozostało to w nich, nie tylko w pragnieniach, możliwościach, ale i odbiorze siebie, swojej tożsamości. Reinkarnacja tak naprawdę, choć trzeba nazwać ją łaską ** Boga wobec ludzi jest bezsensowna.
Człowiek rodzi się, jedną czwartą lub trzecią życia dojrzewa, uczy się, później przez kolejną część życia jest skazany na troskę o swój byt, gdy już ma to zapewnione najczęściej jest stary, zniedołężniały, schorowany. Mimo tego wielu ludziom udaje się wiele osiągnąć na polu duchowym, wiedzy o świecie i wtedy człowiek umiera. Rodzi się znowu i mimo, że coś w nim pozostaje z poprzednich osiągnięć (na tym polega sprawa różnicy zdolności u ludzi) znowu musi dojrzewać, uczyć się, bo konkretnie nowy świat jest mu nie znany, a poza tym, co on pamięta. Reinkarnacja rodzi wiele innych bezsensownych implikacji dotyczących życia. I trzeba pamięta, że nie jest ona naturalnym (pierwotnym ) stanem człowieka. Dlatego wielu reformatorów religijnych przede wszystkim wskazywało drogę wyzwolenia się z reinkarnacji.
Nie znam dokładnie stanu wielu ludzi, którzy tkwią w religiach reinkarnistycznych. Wielu wskazuje np. na przekleństwo Indii, gdzie ludzie przeświadczeni o konieczności odbycia wielu wcieleń nie mają nadziei i tkwią w marazmie psychicznym i duchowym. Dla ludzi żyjących w religiach zbawiennych jest wiele innych niebezpieczeństw związanych z przejściem na wyznawanie reinkarnacji. Mając przeświadczenie o swojej niepowtarzalnej, jednej tożsamości mają poczucie stabilności siebie. A jak ująć siebie, skoro to życie jest tylko jednym z wielu i te inne mogą być całkiem różne od tego. Dlatego wielu duchownych religii zbawiennych nie zaleca zajmowania się reinkarnacją ludziom z kultury europejskiej. Często jest to bowiem przyczyną zaburzeń, destabilizacji i rodzi problemy postrzegania swojej tożsamości.
Skoro reinkarnacja jest tylko stanem przejściowym, rodzi tyle niebezpieczeństw, po co do niej wracać. Nie lepiej iść razem z tymi, z którymi się szło dotychczas i mieć nadzieję na zbawienie. Otóż tak jak duchowni reinkarnistyczni mówią o trudności wyzwolenia się- jeden z tysiąca podąża ku wyzwoleniu, a z nich jeden z tysiąca dostępuje wyzwolenia, tak i w religiach zbawiennych nie jest łatwo- wielu jest powołanych, lecz niewielu wybranych. Zresztą spoglądając na życie wokół nas, a może i swoje widać, że dla wielu zwyczajnie nie ma szans na zbawienie. Ludzie szczególnie z kręgu religii chrześcijańskich pokładają nadzieję w miłosierdziu Boskim, zapominając, że ich credo mówi: Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze, a sam ich założyciel mówił: Wielu powie mi w owym dniu: Panie, Panie (...) Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości (Mt. 7.21-23) oraz na pytanie, czy tylko nieliczni będą zbawieni: Usiłujcie
wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu , powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają (Łk. 13.23-27). Mając na uwadze przypowieści o budowaniu wieży i walce królów (patrz poprzedni artykuł) lepiej by było, by wielu nie zaczynało walki o zbawienie w tym życiu, lecz przygotowując się na spokojnie, przygotowywało do lepszego życia tutaj i któregoś przyszłego, gdy się będzie gotowym. Zbyt wiele tragedii, rozpaczy, które rodzi podejście wszystko, albo nic (zbawienie lub potępienie) wskazuje, że podejście religii zbawiennych nie jest prawidłowe, przynajmniej dla wszystkich. A religie zbawienne rodzą wiele inych, gorszych niebezpieczeństw, ale o tym w następnym artykule.

* Trudno dokonać sensownego podziału według znanych terminów. Termin- religie monoteistyczne, choć zazwyczaj oznacza wiarę w jedno życie, nie musi tego oznaczać, sam termin dotyczy wiary w jednego Boga. Nie chciałem używać terminu religie naturalne, gdzie jak np. w ewolucjonizmie oznaczałoby to przyjęcie jednego życia, bo religie te przyjmują zazwyczaj kreacjonizm. A ponieważ z kreacjonizmem wiąże się zazwyczaj upadek ludzi i związana z tym praktycznie immanentnie potrzeba zbawienia, termin zbawienne wydał mi się najodpowiedniejszy. Wszystkie bowiem religie można podzielić według kryterium: jest jedno życie (określenie dla tych religii- zbawienne) lub wiele żyć (określenie dla tych religii- reinkarnistyczne) Oczywiście można by wprowadzić inny termin oznaczający np. z łaciny jedno życie, ale termin zbawienne ma rzeczywiste podstawy na oznaczenie pewnej grupy religii i w kontekście moich wywodów pasuje tutaj bardzo dobrze.

** Reinkarnacja na pewno nie była pierwotnym zamierzeniem Boga, lecz, gdyby ze względu na grzech ludzi Bóg jej nie zastosował, ludzie mieliby naprawdę piekło. Mimo więc jej bezsensu jest dla ludzi łaską.

Brak komentarzy: